Strony

środa, 16 grudnia 2015

Małpia Demokracja vs. Marsz w obronie... czegośtam

Polacy chyba wzięli sobie do serca wskazówki lekarzy, że "ruch to zdrowie". Od jakiegoś czasu chętnie spacerują, biegają, no i maszerują. W ubiegły weekend w Warszawie i innych miastach odbyły się liczne marsze, niektórym to nie wystarcza i już zwołują się na kolejne wspólne maszerowanie. Warto jednak zadać sobie pytanie, gdzie oni... gdzie my, wszyscy Polacy maszerujemy? Czego broni "Komitet Obrony (...)" i czy to co odbywa się w Sejmie to demokracja czy popisy cyrkowe?

W sobotę przez Warszawę przeszło kilkadziesiąt tysięcy osób, specjalnie piszę kilkadziesiąt, a nie silę się o podanie konkretnej liczby - wiadomo, jak to jest w takich przypadkach jedni podają jedno, drudzy drugie, a dla mojego wywodu jest to kompletnie nieważne. Fakt jest taki, że tych ludzi było dość sporo. Mowa oczywiście o "Marszu w obronie demokracji". Chciałbym jednak zadać pytanie czy nazwa tej manifestacji jest trafna?

Patrząc na jedną z relacji wydawało mi się, że uczestnikom marszu KOD coś się pomieszało, bowiem widziałem obrazki na których obrońcy demokracji wzywali do obalenia demokratycznie wybranego Sejmu i Prezydenta. Zawsze i wszędzie powtarzam, że demokracja nie jest ustrojem idealnym, nie jest też ustrojem sprawiedliwym, a często nawet prowadzi do zachowań, po prostu głupich.

Podstawowe założenie demokracji jest takie, że kto ma 50% ten rządzi i koniec! To jest właśnie demokracja! To co aktualnie dzieje się w Polsce wcale nie nosi znamion postępowania niedemokratycznego - nierespektowanie wyroków TK może i nie jest zgodne z prawem, ale nie jest niedemokratyczne - oczywiście pod warunkiem, że tak sądzi 50% + 1.

Demokracja oprócz zalet ma też wady i taką wadą jest zjawisko, które ja nazywam "Małpią Demokracją". Taka "Małpia Demokracja" polega na wykorzystywaniu większości w delikatnie mówiąc nie zawsze mądry sposób - można w ten sposób ustalić, że dzieci w szkole należy uczyć, że 2+2=5 albo, że ślimak to ryba. No co nie można? Jak się ma większość to wszystko można...

Niestety partia Jarosława Kaczyńskiego pokazuje, że korzysta z tej "Małpiej Demokracji". Zamiast dać przykład i na początku swojej czteroletniej kadencji pokazać, że po latach "małpowania" teraz nastąpi nowa jakoś polityki, taka w której będzie kultura dyskusji, wymiana poglądów, poszanowanie do prawa i oponenta, dążenie do konsensusu, PiS wybrał drogę... "Małpiej Demokracji". Uważam, że PiS powinien chociaż sprawiać pozory zainteresowania problemami zgłaszanymi przez opozycję czy choćby dla przykładu uszanować wyrok TK ws. trzech sędziów, a nie dążyć do obsadzenia wszystkich 5 miejsc swoimi ludźmi.  

Chociaż kwestia Trybunału Konstytucyjnego i sposobu jego obsadzania to temat na osobny wpis - na szybko mogę tylko napisać, że kontrola przez sędziów powoływanych przez samych kontrolowanych to kpina.

Oczywiście zjawisko "Małpiej..." nie jest tylko domeną PiSu, wystarczy jedynie przypomnieć jak swoją demokratyczną przewagę okazywał wicemarszałek Stefan Niesiołowski, dla odmiany z PO:


Także do sedna, czyli szukamy odpowiedzi na pytanie: czy nazwa "Marsz w obronie demokracji" jest trafna? No raczej nie, bo demokracja, choć małpia, choć głupia i bez poszanowania dla grupy 49% społeczeństwa, wciąż jest demokracją - rządami większości.

Jaką więc nazwę mógł lub nie mógł nosić sobotni marsz?
  • Marsz obrony Trybunału Konstytucyjnego - tylko pytanie, czy wzięłoby w nim udział tyle osób? Czy aż tylu Polaków poszłoby w obronie urzędu, który nie widział problemu w obrabowaniu przez rząd PO-PSL rodaków z kilku lat emerytury? Tak, tak, policzcie to sobie - rząd okradł kobiety z 7, a mężczyzn z 2 lat emerytury: 7 x 12 x wysokość prognozowanej emerytury - tyle wyciągnięto Ci z kieszeni, taką umowę "podpisałeś" z Polską w momencie oddania pierwszej składki na ZUS. A co na to TK? W pomyśle słusznie minionej władzy nie widział żadnych problemów.
  • Marsz obrony wolności - wiele osób idących w marszu mówiło, że idzie by bronić wolności. No ale jak się do obrony wolności ma obecność w pierwszym szeregu polityków, którzy odebrali Polakom wolność wyboru w jakim wieku wysyłać dzieci do szkoły albo z pokorą przyjęli unijny nakaz przyjmowania afrykańskich imigrantów mimo społecznej niechęci?
  • Marsz obrony praworządności - j.w., czy na takim marszu byłoby miejsce dla członków formacji, którzy mają w swoich szeregach "zegarmistrza Sławka" czy amatorów poselskich kilometrówek?
Nie mam więcej pomysłów, może Wy coś podpowiecie? Pole komentarzy jest do Waszej dyspozycji!


Zdjęcie w nagłówku pochodzi z profilu Kancelaria Prezesa Rady Ministrów w portalu Flickr i jest udostępnione na licencji public domain.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz