Strony

poniedziałek, 19 października 2015

Lekko złośliwy przegląd komitetów wyborczych czyli na kogo (nie)głosować 25 października?

fot: Mateusz Kudła (lic. cc-by-sa)
Za kilka dni spotkamy się przy urnach wyborczych. Większość z Was już pewnie wie na kogo będzie głosować, część ciągle się jeszcze zastanawia w którą z list zainwestować swój głos. Aby ułatwić lub utrudnić wybór (tym, którzy są już przekonani) przygotowałem przegląd startujących komitetów wyborczych z zaznaczeniem ich dotychczasowych dokonań, a także planami na przyszłość. Zapraszam do lektury i rozważenia czy aby na pewno dobrze będzie okazać swoje zaufanie danej formacji?!

P.S. Starałem się podejść do tematu obiektywnie, aczkolwiek i nie szczędzić złośliwości ;)

Prawo i Sprawiedliwość


Partia, której twarzą jest znany i w niektórych środowiskach lubiany, albo i nawet wielbiony Jarosław Kaczyński... O pardon! Nawet "najwięksi konserwatyści" ulegli nowym trendom i zmienili twarz na bardziej kobiecą - wszak wiadomo, że kobiety krajami europejskimi "rządzą lepiej" - udowadniają to codziennie Angela Merkel i Ewa Kopacz. Liderką PiS w ostatnim czasie jest Beata Szydło - osoba podobno w dużej mierze odpowiedzialna za sukces Prezydenta Andrzeja Dudy, choć ja ciągle stoję na stanowisku, że największą zaletą Dudy było to, że nie jest Komorowskim.

W tych wyborach Prawo i Sprawiedliwość obiecuje nam zmiany na lepsze, a wśród nich 500 zł na (nie)każde dziecko, darmowe leki i płacę minimalną 12 zł. Tylko jak wzrost "socjalu" ma się do obietnicy  obniżania podatków? Warto też przypomnieć, że PiS u władzy już był - "narozrabiał" mniej niż Platforma, ale i krócej stał przy "kole sterowym". Przypomnijmy tylko, że wtedy miało być wybudowanych 3 miliony mieszkań, a zamiast tego było "tropienie układu" i przepychanki z Lepperem i Giertychem, co zakończyło się samorozwiązaniem sejmu.

Platforma Obywatelska 


Partia ta rządzi od 8 lat, więc każdy mógł sobie wyrobić już jakieś zdanie. O tym, że rządy te nie należą do najlepszych z pewnością może świadczyć fakt, że PO zapowiada spore zmiany i reformy (m.in. likwidację ZUS i NFZ), oczywiście jak wygra kolejne wybory. Moje pytanie jest takie: skoro Platforma wie, że z ZUS-em jest coś nie tak, to dlaczego zlikwiduje go dopiero po wyborach? Dlaczego nie zrobili tego w ciągu ostatnich kilku latach, gdy mięli nie tylko większość sejmową, ale i swojego prezydenta?

Po za tym głosując na Platformę Obywatelską należy pamiętać, że posłowie tej partii m.in. zwiększyli wiek emerytalny do 67 lat, przelali na konta ZUS kasę składaną przez rodaków w OFE - no chyba, że ktoś zaprotestował - to wtedy łaskawie pozwolili zostawić, podwyższyli VAT z 22 na 23%, czy też byli autorami arcyważnej ustawy, która zabroniła sprzedaży drożdżówek i innych takich w sklepikach szkolnych, czym przyczynili się do zamknięcia wielu z nich.

Razem


Partia Razem to niesamowicie ciekawy stwór polskiej sceny politycznej. Pomijając ich poglądy, jestem pełen podziwu dla organizacji tych ludzi. Grupka praktycznie znikąd potrafiła się skrzyknąć, o ile dobrze pamiętam przez Internet i zebrać podpisy w ponad 21 okręgach - co nie udało się bardziej zorganizowanym i rozpoznawalnym grupom. Pełen szacunek za to!

Co do poglądów politycznych to partia o charakterze skrajnie lewicowym, mam wrażenie, że jeszcze bardziej skrajnym niż grupa z lewicą w tytule. Solidarność społeczna czyli zabieranie bogatym i dawanie biednym, płaca minimalna na poziomie 15 albo i nawet 20 zł/h, państwowe mieszkania pod wynajem zamiast "ciasnego ale własnego", tzw. "państwo opiekuńcze" oraz gościna dla afrykańskich uchodźców. Jeśli ktoś lubi sytuację w której ktoś za niego decyduje to wybór Partii Razem jest dla niego. Jak dla mnie jedyna korzyść jest taka, że "nowe twarze" Razem mogą odebrać kilka procent betonowi z SLD i pokrewnych przemalowanych na "Zjednoczoną Lewicę".

KORWiN


Kolejne wybory i kolejna partia ekscentrycznego 72-latka, która tym razem ma całkiem realną szansę na przekroczenie progu wyborczego, oczywiście pod warunkiem, że lider, zwany w niektórych środowiska "Krulem" nie chlapnie czegoś głupiego albo nie opowie żartu, którego społeczeństwo nie zrozumie w ostatnim tygodniu.

Janusz Korwin-Mikke przedstawia rewolucyjny plan, który w teorii wydaje się być spójny - chce zminimalizowania biurokracji, obniżenia podatków, likwidacji najróżniejszych przymusów - konsekwentnie powtarzając "chcącemu nie dzieje się krzywda", pozwolenia na to by rodzic mógł decydować o losach własnych dzieci, a ustawy uchwalał kilkudziesięcioosobowy Senat, a nie jak do tej pory 460-posłowy Sejm. W Polsce Korwina na czele rządu ma stać Prezydent, któremu podległych będzie zaledwie kilku ministrów - to tylko jeden z pomysłów na odchudzenie państwowego aparatu. Dzięki oszczędnościom i "państwu minimalnemu" będzie można znieść podatek dochodowy, co ma zachęcić Polaków i nie tylko do otwierania nowych biznesów nad Wisłą, a to z kolei ma być lekarstwem na bezrobocie i niską płacę (więcej firm = więcej miejsc pracy = deficyt pracowników). A no i jeszcze kwestia uchodźców - ludzie Korwina zapowiadają, że za ich rządów imigranci nie będą mogli liczyć na żadne zasiłki socjalne, nie będzie też obozów w których byliby przetrzymywani pod przymusem.

Pytanie tylko czy Polacy są przygotowani na taką Polskę? Młodzi, wkurzeni na obecną sytuację polityczno-gospodarczą może i tak, ale ci, którym całe życie "się należy od państwa" z nieufnością patrzą na plany KORWiNy. A do tego przekaz z telewizora jest taki, żeby korwinistom nie ufać, o ile w ogóle się o nich mówi.

Polskie Stronnictwo Ludowe


"Koń jest jak każdy widzi" - PSL to jedyna partia w polskim parlamencie, która od początku III RP nie zmieniała barw partyjnych i często mimo niekorzystnych sondaży ostatecznie przekraczała próg wyborczy stając się "języczkiem u wagi" przy zawiązywaniu koalicji. W 25-letniej historii "wolnej Polski" współrządzili z SLD, UP i Platformą. Możliwe, że w kolejnej kadencji do listy "współpracowników" dołączą kolejne ugrupowanie/a.

A co z programem? "Blisko ludzkich spraw", w obronie polskiej ziemi, w obronie polskich lasów, w obronie... KRUSu. W sumie to nawet nic specjalnego nie obiecują, specjalnie się nie reklamują, bo doskonale wiedzą, że "żelazny elektorat" jak zwykle zrobi swoje.

Zjednoczona Lewica SLD+TR+PPS+UP+Zieloni


Zjednoczona Lewica to twór niezwykle ciekawy. Do tej pory głównymi jej aktorami byli znany już z bycia premierem Leszek Miller i znany z wyrazistych happeningów Janusz Palikot. Od niedawna panowie postanowili dorównać POPiSowi i swoje "piękne buźki" zastąpili twarzą kobiety - Barbary Nowackiej z "naćpanej hołoty" - w cudzysłowie, bo to nie moje słowa, tak kilka lat temu sam Miller określił środowisko z którego wywodzi się kandydatka ZL na premiera.

A program Zjednoczonej Lewicy? Jak to na lewicy: płaca minimalna, ale nie 12 tylko 15 zł/godz. Walka z umowami "śmieciowymi", podwyższenie płac w budżetówce, równa płaca dla kobiet i mężczyzn, prawo do tego, prawo do tamtego, legalna marihuana, darmowe in-vitro i leki, i szkoły, i podwyższenie kwoty wolnej od podatku do 21 tys. zł, i wprowadzenie 40% stawki PIT... a z tego to się nie ma co cieszyć, zwłaszcza jak ktoś pracowity i uczciwy. Ogólnie kraj mlekiem i miodem płynący, jednak warto przypomnieć, że ostatnie rządy lewicy w latach 2001-2005 skutkowały zjazdem poparcia dla SLD z 41 do 11% - a wtedy też miało być pięknie.

Kukiz'15


Po wyborach prezydenckich wydawało się, że Paweł Kukiz może trochę zamieszać na polskiej scenie politycznej. Z biegiem czasu jednak wkurzony muzyk rockowy roztrwonił kapitał polityczny, który z poparcia 21% uzyskanych w wyborach prezydenckich stopniał do kilku procent w sondażach. Oczywiście majowe wybory udowodniły, że sondażom wierzyć nie można, ale o topnieniu poparcia dla Kukiza świadczyć może to, że od maja odwróciło się od niego kilka środowisk z którymi współpracował lub zamierzał współpracować. Wystarczy wspomnieć o Bezpartyjnych Samorządowcach z Dolnego Śląska, którzy byli pomysłodawcami wciągnięcia Kukiza do polityki. Podobne głosy można usłyszeć też na dole - moi znajomi, którzy w maju murem stali za liderem Piersi, dziś obawiają się jego rządów i rozważają oddanie głosu na kogoś innego lub niepójście na wybory w ogóle.

Na listach komitetu Kukiz'15 znaleźli się ludzie z przeróżnych środowisk od pro-pracowniczych (czyli gospodarczo lewicowych) działaczy Solidarności po skrajną prawicę z KNP czy narodowców (bez Mariana Kowalskiego, który nie chciał współpracować z "nowym Wałęsom"). Kukiz nie ma programu, ma strategię, której głównymi punktami są: Demokracja, Bogactwo i Bezpieczeństwo. No i oczywiście JOWy - koronny postulat Kukiza. Z tym, że Polacy w referendum pokazali, że głosowali na Kukiza nie dlatego, że chcieli zmiany ordynacji wyborczej, a dlatego, że mięli dość "Kaczora Donalda" i innych opatrzonych mord, które od lat śmieją im się w twarz z ekranów telewizora.

Nowoczesna Ryszarda Petru


Nowoczesna to nowy twór na polskiej scenie politycznej. Partia założona przez już nie tak nowego na polskiej scenie ekonomistę Ryszarda Petru dość szybko zyskała przychylność mediów i zaufanie banku, który udzielił sporego kredytu na kampanię wyborczą

Wśród postulatów Nowoczesnej znaleźć można sporo sensownych pomysłów. Petru proponuje uproszczenie podatków (3x16%), likwidację przywilejów, zmniejszenie biurokracji, deregulację, "aktywizację zamiast zasiłków", a także likwidację KRUSu. Jednocześnie Ryszard Petru chce przyjmować afrykańskich imigrantów, budować państwo neutralne światopoglądowo oraz pogłębiać współpracę z UE (budować sojusz z Niemcami i Francją oraz zacieśniać współpracę w Grupie Wyszehradzkiej).

Złośliwi jednak wypominają Ryszardowi Petru środowisko z którego się wywodzi - w przeszłości był współpracownikiem Leszka Balcerowicza i członkiem Unii Wolności czyli dawnej formacji Donalda Tuska z którym rzekomo miał współpracować za czasów gdy ten był premierem - w sieci krążą plotki, że Petru był "nieformalnym doradcą" Tuska. Pojawia się pytanie czy .Nowoczesna to szansa na realną zmianę czy twór zrobiony po to, żeby przechwycić niezadowolonych wyborców Platformy z poprzednich lat?

Pozwólcie, że na tym zakończę przegląd kandydatów do Sejmu. Dlaczego nie wspominam o pozostałych, często sensownych komitetach? Dlatego, że jeśli jakaś grupa nie zarejestrowała list w całym kraju, w mojej ocenie nie ma realnej szansy na wprowadzenie swojej reprezentacji do Sejmu. Przykład: Zbigniew Stonoga aby brać udział w podziale mandatów musiałby w każdym okręgu w którym startuje uzyskać minimum 15% głosów żeby w skali całego kraju jego poparcie wyniosło 5% - myślicie, że to realne? Szczerze wątpię, że tyle ludzi poszłoby głosować na listę, która miała problem z zebraniem podpisów poparcia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz